Zuzanna lat 19: Jestem jak większość z nas – wierzę w znaczenie bezpieczeństwa. Ale pewnego wieczoru, po wyjątkowo intensywnym czasie spędzonym z chłopakiem, odkryłam, że prezerwatywa, którą użyliśmy, nie była już z nami. Pierwsza myśl? Panika. Druga? Google. Razem zdecydowaliśmy się na wizytę w aptece po tzw. pigułkę "dzień po". Wcześniej trzeba było iśc do nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej po receptę, dlatego ważne jest, aby ułatwić dostęp do tej tabletki tak jak jest to w Czechach, Niemczech czy na Słowacji. Choć to było dla nas nowe i stresujące doświadczenie, stało się też okazją do głębokiej rozmowy o tym, jak ważne jest posiadanie planu B i jak cenne jest wzajemne wsparcie.
Weronika lat 17: Uważam się za osobę pewną siebie i zawsze dobrze poinformowaną. Jednak gdy pewnej nocy zdałam sobie sprawę, że nasza ochrona zawiodła, wiedziałam, że to nie czas na panikę. Razem z partnerem odwiedziliśmy najbliższą przychodnię, gdzie zadałam mnóstwo pytań dotyczących antykoncepcji awaryjnej. Ta sytuacja sprawiła, że stałam się swoistym ekspertem, gotowym dzielić się wiedzą i radami z przyjaciółmi, by i oni mogli czuć się bezpieczniej.
Laura lat 18: Zawsze żyłam chwilą, nie przejmując się zbytnio przyszłością. Ale kiedy podczas jednego z romantycznych wieczorów pękła prezerwatywa, a obawa przed możliwymi konsekwencjami stała się namacalna, zdałam sobie sprawę, jak ważne jest bycie odpowiedzialnym. To doświadczenie było dla mnie punktem zwrotnym. Zaczęłam szukać informacji o różnych metodach antykoncepcji, aby w przyszłości uniknąć podobnych niespodzianek. Stałam się bardziej świadoma i otwarta na rozmowy z partnerem o bezpieczeństwie, co tylko wzmocniło naszą relację.
Alicja lat 18: Pewnego wieczoru, który miał być pełen czułości i bliskości, ja i mój partner stanęliśmy przed niespodziewanym wyzwaniem. Prezerwatywa, nasz mały strażnik, postanowiła nas opuścić w najmniej odpowiednim momencie. Pierwsza reakcja? Szybkie bicie serca i myśli, które goniły się w głowie szybciej niż Usain Bolt. Ale zanim pozwoliłam, aby strach przejął kontrolę, zrobiłam coś, co robię regularnie – sprawdziłam moją aplikację do monitorowania cyklu. I wiesz co? Okazało się, że był to dzień niemal bezpłodny. Oczywiście, pamiętając, że żadna aplikacja nie jest wróżką, postanowiłam podjąć dodatkowe kroki. Wizyta u ginekologa stała się moim priorytetem na następny dzień.